sobota, 11 sierpnia 2012

JAK WYCHOWAĆ SZCZESLIWE DZIECKO - RECENZJA


Co powiedzielibyście na to, aby zaprogramować szczęście waszemu dziecku już w łonie matki?
Nie chodzi tu oczywiście o żadną magię, tylko o to, żeby już w czasie ciąży tak wpłynąć na jego rozwój, aby umiało czerpać z życia to, co najlepsze.
Jesteście ciekawi, czy można stymulować bodźcami z zewnątrz, aby rozwinąć u dziecka na przykład talent muzyczny, albo zdolność do uczenia się języków obcych?
Jeśli tak, to zapraszam do kliknięcia w obrazek i  przeczytania recenzji  książki John`ego Medina pt. „Jak wychować szczęśliwe dziecko”, która jest mojego autorstwa.




Lajkowanie nie jest zabronione ;)


piątek, 10 sierpnia 2012

HEJ, HEJ

Witam i o zdrowie pytam.
Wróciłam z urlopu. !! godzin jazdy i k********* jak nie lało to wiało, jak cholera.

dajcie mi chwilkę, ogarnę się z prania i sprzątania i odświeżę listę.

dziękuję nieznanym mi dziewczynom :) za wkład

poniedziałek, 9 lipca 2012

CHYBA NAM WSZYSTKIM ZA GORACO ....

Podczas upału mają miejsce epizody, padają zdania, które w rześkich warunkach by nie padły.
Chyba .... .
Na przykład taki mój Małżonek Osobisty. Facetem jest, zatem myśli strategicznie....
Wyśmiewa się ze mnie, kiedy obrazuję ręką falbany w letniej bluzeczce....oj matko, rozmawiając przez telefon.... ale czy to ważne takie.......?
No właśnie. WŁAŚNIE !
Małżonek wychodzi z garażu do domu.
- Mężu, zadzwoń do Aśki (sąsiadki zza płota), bo chciała, żebyś jej kupił w Biedronce zgrzewkę napoju, tylko nie wiem jakiego. 
Wchodzi do sionki...raz, dwa, trzy....wychodzi
- Telefon masz w domu.....
- Wiem, wiem, ale zobaczyłem w szybie, że jestem smarem ubrudzony na policzku, muszę najpierw to zmyć....
No dobra, żeby nie było, żem złośliwa.
Zgotowałam obiad w to letnie piekło, taki solidny, dwudaniowy....
- Dzieeeeci obiaad!!!!!!!!
- Męęężuuu obiaaaad!!!!!!!
Otwieram okno
- Koooot do dooomu!!!!! Obiaaad
....
- Hehehehe - rozległo się zza płota z prawej i z lewej...
No co, no.............



NO  A  PO  CO  SIE  MA  NIBY  KOTA  ???
(Światkotów.pl)


;)))))))




sobota, 7 lipca 2012

STREFA ZIMNA

Kot to zwierzę ciepłolubne. Chyba, że się mylę ........




A jeśli by ktoś miał problemy z nazwą kociej lokalizacji, to oto zdjęcie bardziej ...............








wtorek, 3 lipca 2012

LAJCIK

Jest taki upał, że nie chce mi się nawet przebierać palcami na klawiaturze. Toteż dzisiaj będze fotogaleria. Fotki znalezione były kiedyś w necie przeze mnie. Zrobiłam remanent archiwum.
Patrzcie więc i podziwiajcie :)

Prawda, że życiowe ?






Pardon, za brzydkie słowo, ale ........ jesteście duzi, nie?


Nie przekroczyć granicy pomiędzy pomocą a snobizmem.

niedziela, 1 lipca 2012

SĄ RZECZY NA ZIEMI I NIEBIE, KTÓRE .....

Że upał jest, to  wiecie ....., bo większość naszego kraju się smaży w słońcu. Chociaż podobno już są miejsca, gdzie grzmotnęło gradem. Nie wiem, na razie u nas niebo jest niebieściutkie jak tralala.
Uciekłam więc sobie do najzimniejszego miejsca w domu, czyli sypialni i bawię się laptopem. A że pomysłów na twórczą pracę raczej brak, to po necie łażę sobie bezmyślnie. Tu kliknę, to tam kliknę. I tak sobię wyklikałam drogę do bebechów bloga (kurczę, nawet nie wiedziałam, że statystyka mojego bloga ma takie śliczne wykresy) i "se paczę", "paczę" i widzę wykaz adresów URL z odwołaniami, i widzę witryny z odwołaniami, i wi.....co...? Co?!!!!!! "Wyszukiwane słowa kluczowe - "kwitnące truskawki we śnie".
Że niby coś mi się przywidziało .... taka malutka fatamorganka.......
To se wejdźcie w google, wiszcie to hasło, a wyskoczy wam  TO

No....


O pardon. Zawiało mi w plecy i to nie był wiatraczek, bo ten zakosiły mi dzieci. Zanosi się .....







sobota, 30 czerwca 2012

UPAŁ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Są chwile, że chwalę sobie pod niebiosa sypialnię od strony północnej,  jeszcze z oknami wychodzącym na drzewa. Choć i tak czuje się ten upał.
Ciśnienie wysokie jak IQ Dody (buhahahaha)






Wysiadł był z powodu gorąca domowfon i automatyczne otwieranie furtki. Jednym słowem zostaje dialog przez bramkę lub skok przez płot dla zdesperowanych.
Ale komu by się skakać chciało .......
Nawet myszy kotu nie smakują na gorąco, więc po co się trudzić. Lepiej uciąć komara, jak biały człowiek......





poniedziałek, 18 czerwca 2012

MIŁEGO DLA WAS

źródło// Oblicza kultury.pl


Żeby mi się chciało chcieć, jak mi sie nie chce. Mój mózg i cały, że tak powiem motorek mi się zawiesił. A tu na półce leżą notatki i podręcznik i warczą, rośnie stosik recenzencki, nawiasem bardzo dobrych poradników dla rodziców. A propos, dziewczyny, jeśli lubicie poradniki o szeroko pojętym wychowaniu dziecka, to te, które recenzuję, kupujcie w ciemno.
Pierwszy to "Jak wychować szczęśliwe dziecko", a drugi, to prawdziwa rewelacja "Wiem, co je moje dziecko".
Recenzje wrzucę, jak się ogarnę z egzaminami. Ostatnimi w czerwcu, przed wakacjami.
Oprócz tego obiecana recenzja "Gry o Ferrin" Katarzyny Michalak.
I w ogóle zaległości mam ciut.
A teraz reklama.
Zbliżają się wakacje, kto chce się odstresować i przeczytać coś dobrego, babskiego, a jakże polecam.

"Grażyna Bełza "Przecudna" - tu macie recenzję Agnesto
Źródło//lubimyczytać.pl

Katarzyna Michalak "Nadzieja" - recenzja Agnieszki Lingas Łoniewskiej
http://katarzynamichalak.blogspot.com/

Katarzyna Zyskowska Ignaciak "Ucieczka znad rozlewiska" - fragment ksiażki i blog autorki  




No to tyle. Idę. Miłego dla Was :)

źródło//www.koty.pl





sobota, 9 czerwca 2012

Buhahahahaha :)

UŚMIECHNIJ   SIĘ     !!!




   PACIOREK   ZA   GOLA    :)


NIE  WIESZ JAK PRZESTRASZYĆ  SASIADA?
STWÓRZ DUCHA Z SIATKI OGRODOWEJ ......






poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Śni - mi - się - mi

Cześć i czołem. Jak przeżyłyście ten gorący week end? U Was też było tak upalnie?
Jednak są rzeczy na ziemi i niebie, które nie śniły się nawet filozofom....
Możecie sobie wyobrazić, że w taki upał można marznąć? Ano można. Będąc na sali wykładowej, której okna wychodzą po pierwsze na stronę północną, po drugie na rząd krzaków, które o tej porze obsypały się liściem, a po trzecie na skarpę (my oczywiście jesteśmy na dole tejże).
Efekt był taki, że na pierwszej przerwie wykładów wszyscy rzuciliśmy się na dwór, żeby się ogrzać (co odważniejsze zdjęły obuwie, aby ogrzać stopy ). Grzaliśmy się tak na słoneczku i w pewnym momencie zauważyliśmy, że wokół nas zaległa cisza. Patrzymy, a wszystkie oczy przerwowiczów ubranych w niemal plażowe stroje skierowane są na nas, czyli grupę kosmitów w polarach, ponczach itepe.
No......
Ale nic to. Wiosna idzie. Powietrze pachnie, roślinki ożyły i ubrały się w zielone sukienki.
A już niedługo będzie sałata, szczypiorek, rzodkiewka i szpinak. Jak ja kocham sałatę i szpinak! Mnnnn.....
Więc czaruję, czaruję, żeby rosły szybciej niż natura każe


Przy  takiej  pogodzie  już  kwitną  truskawki





Szpinaczek  ...   mniam    .......

I   sałatka  ....  mmmmmm  .....

No  i  oczywiście  nieśmiało  już  rozwija  się  mały   bzik


A propos krzaczków.
W tym roku postanowiłam zakrzewić pewną część ogrodu, co by na wiosnę pachniało, szumiało, a potem owocowało.
Zakupiłam zatem krzaczki aronii, derenia jadalnego, agrestu, pigwy....
I profilaktycznie zasiałam marchewki, bo mnie trochę szarpnęło kosztami, aby mieć co jeść ;))))))

Ten kto ma ogród lub działkę wie, że trudno skończyć sadzić i siać, zatem i ja z braku już środków pieniężnych na cele ogrodnicze zaczęłam przygarniać krzaczki niechciane.
Zatem zaadoptowałam osieroconą lawendę i wyrzucony patyk czarnego bzu.
Małżonek Osobisty stuknął się w czoło i zapytał, po co traktuję z namaszczeniem te badyle.
Badyleee, też mi...... Przecież są już oznaki życia!!!!


No   dobra , lawenda   trochę  wygląda  na   nieżywą

No  ale   przecież  wykazuje  oznaki  życia  ...... wystarczy  się  ciut  przyjrzeć

Patyczek   bzu    czarnego   też   wypuścił   listek

Zapomniał, że kiedyś nie wyrwałam dziczki wisienki i teraz pięknie zasłania kompostownik, a z wisienek - wprawdzie kwaśnych, są soczki do zimowych herbatek.
, że kiedyś przygarnęłam pewien patyczek a teraz rośnie nam śliczny kasztanik.
No zapomniał, panie.....

Sami    spójrzcie

  Abo   ten   kasztanik ? Nie   jest   przystojny ?


O, i zapomniałabym była.
Koleżanka z blogowej ławy, Agnesto,  mnie klepnęła, abym wypowiedziała się na kilka pytań w ramach akcji, czy jak tam zwał, pt Reading is cool.
Odpowiedam zatem

O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
Kiedy byłam piękna i młoda czytałam nocą, kiedy był spokój, ale teraz jestem tylko piękna, więc w nocy nad ksiażką zasypiam, więc wolę czytać, kiedy słoneczko świeci ;))))

Jaki rodzaj książek najchętniej czytasz?
Czytam takie, przy których przesiadam się do równoległego świata czyli takie, które czuję zmysłem smaku, wzroku, dotyku, węchu, czy słuchu.
Nie lubię książek wydumanych, gdzie jest przewaga formy nad treścią. Wolę klasykę, niż eksperymenty ze stylem, bo jestem prosta kobieta.
Nie lubię też książek płytkich, takich, co nic nie wnoszą do mojego życia, takich "ślinek".
Wolę się powygłupiać z dziećmi, czy nawet poleżeć z maseczką na twarzy, niż na siłę podwyższać sobie statystykę przeczytanych tytułów. Szkoda mi swojego czasu i oczu.
Nie lubię kategoryzacji literatury. Uważam, że czytać powinno się to co się lubi i o tym, o czym się chce dowiedieć, a nie to, co wypada (nie mówię tu o literaturze branżowej)
Dlatego śmieszą mnie komentarze, że ktoś czyta literaturę dla gospodyń domowych, albo harlekiny. Jak lubi, niech czyta, na zdrowie. Dopóki komuś te książki coś daję, nawet, jeśli ma to być ukojenie, jest ok.

 Jaką książkę ostatnio kupiłaś/dostałaś? 
Ostatnio kupiłam książkę Ewy Kopsik "Uciec przed cieniem" oraz "Podwójne gry" Richarda Masona
Dostałam kilka książek Grocholi - Ela kocham Cię, jakkolwiek to brzmi
Pożyczyłam Szwaję oraz "Ptaki ciernistych krzewów"

 Co czytałaś ostatnio?
Szwaję "Dom na klifie", "Służące" reszta to branżówki

Co czytasz obecnie?
"Czułe słówka" - niezłe

 Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi?
Używam skrzydełek ksiązki, jak nie ma to co popadnie

 E-book czy audiobook?
E-booki - kocham gadżeta

 Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Bajki Brzechwy,

Którą z postaci literackich cenisz najbardziej?
Każdą, którą polubię

Do tablicy nie wywołuję. Jeśli ktoś ma ochotę się wypowiedzieć, proszę :)









piątek, 20 kwietnia 2012

"Łowca mysz"

.... teraz poluję na wielkiego wróblicha ...

.... teraz poluję na gołębia - olbrzyma .....

..... teraz poluję na kurę sąsiada ......

--- teraz .......

.... ale proszę mi nie przeszkadzać, please........ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A teraz super przepisik ;))))))



poniedziałek, 26 marca 2012

Whyyyyyy ?! Czyli kocie fochy.

Szarka Zegarka ma fochy. Nie Senior, nie Junior, nawet nie Małżonek Osobisty.
Kot.
Więc za karę spadaj z domu Kocie Łaskocie.
Że męczę i się wyżywam?
Hmmmm ....

Punkt widzenia zależy od punktu ....... leżenia.....


   No nie mów, że znowu będziesz się uczyć .......     
                                  

Normalnie wyspać się nie można w tym domu ...........

od punktu jedzenia tudzież .....


No weeeźźź ....... Może się jakoś dogadamy ..........


W sumie te aksamitki nie są wcale takie pychaaaaa


Wiesz co.....? I ty się znasz na terapii ..... Phiiiiiii ........

poniedziałek, 19 marca 2012

Wiosennie

Kiedy było szaro i buro jak w listopadzie, w ramach psychoterapii wsiałam sobie roślinki do skrzyneczek. Albowiem nic bardziej  nie poprawia mi humoru jak Chopin i kiełkujące siewki. (takie porównanie to tylko ja mogłam wymyśleć ;))))
I poprawia, choć zdarzają się także i fochy ........
 

 trzy obrażone fiołki


piękna lobelia  


 
 słoneczne aksamitki


 cebula siedmiolatka


 Znajdź kota


 Ja jestem pieskim narcyyyyzem,
poza sobą nikogo nie wiiiiidzę
(kocham mojego psa, ale ma tu taką minę.....)

piątek, 16 marca 2012

A jednak się starzeję .....

Nareszcie słońce wyjrzało zza chmur i zaświeciło jak pan Bóg przykazał na wiosnę. Wszak za niecały tydzień będzie już wiosna oficjalna.
Kiedy było buro i ponuro niczym w listopadzie nasiałam sobie kwiatków do skrzynek. W tym roku będzie ambitnie, albowiem z balkonu będą mi zwisać czerwone lobelie. Kupiłam też nasionka fiołka zwisającego w kolorze słońca, ale coś im nie pasuje i nie chcą ze mną gadać. Na setkę wyszły z ziemi tylko anemiczne trzy sztuki. Nie to nie, łaski bzy. Wsiałam na ich miejsce cebulę siedmiolatkę.
Jak ja lubię się babrać na wiosnę na działce. Chociaż babrać, jak babrać. uwielbiam obserwować, kiedy roślinki wychodzą z ziemi. Są śliczne i wdzięczne aż do wakacji. Potem, kiedy kończą się truskawki, ogórki, pomidory i wszystko po trochu nachodzi mnie refleksja, że wszystko przemija.
Jednak przyroda uczy pokory. Uczy cierpliwości, konsekwencji, pracy...
Ludźmi można manipulować. Uśmiechem, żartem, kłamstwem małym, czy dużym.
Roślin się nie oszuka. Nie wmówi się im, że żyzna ziemia to nie wszystko, co do życia jest potrzebne. Że trzeba się cieszyć tym, co się ma.
Rośliny potrzebują opieki, jak dzieci. Potrzebują pielęgnacji, troski. Inaczej zmarnieją i zginą.
Pamiętam rok, kiedy doszło do mnie, że przyroda jest mądra. Że kiedy przychodzi czas na zbieranie ogórków, dojrzewa koper i czosnek. Kiedy urośnie pierwszy szczypiorek, dorosła staje się też rzodkiewka. Kiedy zbieramy pomidory, mamy już cebulę.
Kiedy przychodzi jesień, gotowe są  warzywa na zimowe zapasy. Marchew, pietruszki, pory, selery, kapusta. I owoce na soki i dżemy. Grzyby...
Starsi ludzie na wsi twierdzą, że zimę człowiek ma taką, na jaką zapracował sobie w lecie. Im bardziej się przyłożył, tym spokojniej będzie żył.
Tak sobie myślę, że jeśli kiedyś nie będę mieć domu z działką z tyłu, pozostanie mi na zawsze ta fascynacja przyrodą, ta pokora i sentyment do każdego warzywa i sympatia do każdego owocu.
Chyba się jednak starzeję.........


wtorek, 13 marca 2012

Lemoniada pietruszkowa

Wyobraźnia ludzka nie zna granic. Mam nadzieję, że właścicielka bloga nie będzie miała nic przeciwko, zawsze może dojść do kolekcji kilku fanów jej strony.
Zatem patrzcie i się dziwcie :)


sobota, 10 marca 2012

Perfekcyjnie

Cześć i czołem.
Oduczyłam się pisać bloga ze zwykłymi postami i zwykłym gadaniem. Zresztą, mimo naprawdę wielkiej sympatii i sentymentu do blogów, nie za bardzo mam czas na pisanie i podczytywanie innych.
I dzieje się zazwyczaj tak, że wpadam do zaprzyjaźnionych blogowych przyjaciół, łykam haustem zaległości i biegnę do swoich spraw. Zdarza się, że czytam nie po kolei i potem wychodzi jakaś siurpryza.
Właśnie wyskoczyła mi takowa jak Filip z konopii na blogu Agnesto, która nie powiem kiedy (bo aż mi głupio) wywołała mnie do tablicy do odpowiedzi na trzy filozoficzne pytania.
Tu macie ich treść w oryginale, a w skrócie brzmią one tak.

Pytanie Łan
Która kobieta jest według mnie perfekcyjna w zawodzie?
Przychodzą mi na myśl trzy kobiety.
Olga Lipińska - jej perfekcjonizm to niemal legenda. Jej kabaret to pot i łzy aktorów. Ale jaki efekt!!!!!!!!!!
Joanna Szczepkowska - podobnie, jak Pani Wyżej
Brodka - 100% perfect
I pewnie sto innych

Pytanie Tu
Która kobieta ma według ciebie perfekcyjny styl?
Magda Gessler - lubię patrzeć, kiedy jej styl przyjaźni się z jej figurą. Jej ekstrawagancja jest w granicach dobrego smaku i nie jest nachalna.

Joanna Mucha - wg mnie pani MINISTRA ubiera się bardzo kobieco - podoba mi się
Beata Kozidrak - nie jest to styl, który uwielbiam, ale nie o to chodzi. Ma swój styl, którego się trzyma od zawsze, odkąd sobie go wymyśliła - za to szacun
Katarzyna Figura - mnie się podoba całokształt, nawet, kiedy miała ogoloną głowę
I tysiąc innych

Pytanie Fri
Która kobieta ma perfekcyjną urodę?
Hmmmmmm, mnie się podoba uroda klasyczna, więc wymieniam:

Brunetka - Renata Dancewicz
Ruda - Ta aktorka, która gra Agnieszkę w "M jak miłość", nie pamiętam nazwiska
Blondynka - Ewa Wiśniewska
I oczywiście tysiąc innych

To klepię
Domową Kurkę
Sofi
Elaję

PS
Otworzyła sobie dzisiaj moją Czarownicę i patrzę i rosnę. Ponad dwa miliony wejść !!!!!! Ha!!! To brzmi dumnie. Z tej przyczyny mogę przyrzec komuś, kto napisał swoją pierwszą książkę, śliczną recenzję. Dziennie tam wchodzi 2,3 tysiące internautów, reklama jak znalazł. Niech to będzie prezent dla kogoś. A co. Taka jestem szalona :)) (cytat ze Smile`a). Pozdrawiam was cieplo.







niedziela, 19 lutego 2012

Patrzcie i podziwiajcie

Koleżanka Moja Sympatyczna, vel Paczucha, ma hobby. Ma także brzydką pogodę i posprzątaną chałupę, co w prostym równaniu czyni - "Nie masz pomysłu na fotkę na bloga? To ci zrobię"
I zrobiła. Idealna. Pasująca wprost jak ulał do rzeczywistości.
Albowiem dokształcanie w wieku ***** równa się chaos i tak też wyglądam, jak na załączonym obrazku.
Dlatego notki są takie, jakie są.
Z lektur jestem w stanie jedynie czytać Monikę Szwaję, gdyż jej proza raczej nie wymaga głębokiego trawienia rzeczywistości, wystarczy mi wnikanie w zaburzenia psychiki ludzkiej na razie "z urzędu", żadne harlekiny nie wchodzą w grę, bo nie lubię.
Stosik zatek książkowy musi poczekać na lepsze czasy, jeszcze w ramach sado-maso zakupiłam dzisiaj "Uciec przed cieniem" Ewy Kopsik.
Kończę i idę wpatrywać się w języczki i podniebienia miękkie. Schematy znaczy. Artykulacji.
Nara

środa, 1 lutego 2012

Cel uświęca środki

Latem remontowaliśmy dach. Znaczy nie my, tylko mili panowie trzej małej z rodzinnej firmy, która nie korzystała z tak zwanej okazji powodzi i nie śpiewała klientom cen jak za mokre zboże.
Bo niektórzy właśnie sądzą, że pieniędzy z odszkodowań ludzie mają nie wiadomo ile, więc trzeba korzystać i skubać ila się da.
Na nasze szczęście wielka woda zatrzymała się pod przysłowiowym płotem, jednak było nie lada wyczynem zrobić sobie remont dachu za rozsądną cenę.
O rany, ale miałam nie o tym.... .
Więc ci panowie trzej czyniąc ten remont zrobili małe szkody, tłukąc między innymi kieliszki stojące w pudełku. Wielka to strata dla nas nie była, bo oprócz piwa w lecie od czasu do czasu, alkoholu do gęby nie bierzemy. Nie, żeby uprawiać jakąś filozofię życiową, że alkohol szkodzi, stacza człowieka, zubaża go psychicznie i finansowo, po prostu nie lubimy i już.
Ale nie zarzekamy sie jak gęś wody, że nigdy - przenigdy, więc czasami ktoś flaszkę czegoś przyniesie i się ją w miłym towarzystwie wysączy.
Małżonek osobisty pomógł sąsiadowi, ojcu mojej koleżanki i ten zakupił nam we wdzięczności radosnej butelkę sangrii. Fajnie, nawet lubimy takową od czasu do czasu....
Tylko gdzie są kieliszki.... . Nie ma kieliszków. Bo się stłukły. No to pijemy w szklankach - jak na mecie.
Przychodzi w ten wieczór moja mama i od razu w progu mdleje z wrażenia.
Dżisas Krajs! Wino w szklankach!
- Nie mamy kieliszków, bo się przy remoncie potłukły
- Ale w SZKLANKACH"?! Nie możesz sobie kupić kieliszków do wina?
- Po co, jak pijemy wino raz na ruski rok? Nie ma sensu wydawać pieniędzy na coś, czego się potem nie używa.
"Stuk, stuk w czoło" - odpowiedziało mi wymownie.

Nastały moje osiemnaste urodziny.
Zgadnijcie jaki dostałam prezent od Mamusi.
Kieliszki do wina?
No ale po co mi one, przecież bla, bla, bla..........






-

sobota, 28 stycznia 2012

Aaaa !!!

Z przeproszeniem zdycham. Mam wrażenie, że mój mózg staje się większy od czaszki i ta w końcu nie wytrzyma w szwach i pęknie.
Dlaczego?
Oto dowód zdjęciowy:


Czy w takih warunkach można normalnie egzystować?

środa, 25 stycznia 2012

Szkolne haluny

Fakt notorycznego zapominania przez nastolatków rzeczy istotnych z punktu widzenia rodziny typu: kup chleb, wynieś śmieci, nakarm psa nikogo w sumie nie dziwi. Dzieci, pardon, młodsza młodzież ma na głowie bardziej ważkie problemy ...... .
Ale zdarzają się na niebie i ziemi takie rzeczy, które nie śniły się nawet filozofom, rodzicom, że o nauczycielach, pedagogach, czy innych profesjonalistach nie wspomnę.
Byłam wczoraj na wywiadówce u Seniora.
Siedzę sobie cicho w kącie i radośnie słucham achów i ochów pani wychowawczyni na temat kultury osobistej oraz wyników w nauce klasy, kiedy pada strzał.
"Niestety odkryłam u naszych skarbów pewną nietypową wadę, więc proszę państwa o bardziej wnikliwą analizę tego, co te skarby państwu mówią.

.... konsternacja....

Otóż któregoś dnia na lekcji wychowawczej Michał X nagle wstaje i pyta:
- Proszę pani, kiedy pójdziemy do kina? Styczeń się już kończy.... .
- Jakiego kina, matko, Michał?
- No bo 4 grudnia mieliśmy iść do kina, ale pani nie miała czasu i powiedziała pani, że pójdziemy w styczniu.
- Tak, tak, to kiedy idziemy? - wtrącają się inni
- Proszę państw, ja żadnego kina 4 grudnia im nie obiecywałam, więc o przesuwaniu też nie było mowy.

...... chcchc....... spryciarze......

- Muszę państwa zmartwić - rzecze wychowawczyni - życie nas zaskakuje. Słuchają państwo dalej. Wczoraj podano godzinę i salę wywiadówki, kiedy dzieci już nie było w szkole. Proszę więc koleżankę, żeby przekazała dzieciom zaraz z rana, ponieważ ja miałan na drugą lekcję. Przychodzę do szkoły, podchodzę do dzieci i się pytam:
- Pani Basia podała wam godzinę wywiadówki?
- Taaak - odpowiada raźno chórek
- Salę też?
- Taaak!
Wchodzę do pokoju nauczycielskiego, a w drzwiach łapie mnie pani Basia i mówi
- Bardzo cię przepraszam, ale zapomniałam powiedzieć twoim dzieciom o wywiadówce

..... ciszaaaaaaa...... non comment ;)

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Ale mi to ........

Jest dziewiąta, ciśnienie spada, co odpowiednio przetwarzają moje naczynia krwionośne w mózgu i dają wyraz niezadowoleniu z hektopaskalowych newsów poprzez nękanie bólem.
Siedzę z kubkiem herbaty i najzwyczajniej w świecie nic mi się nie chce.
Odgruzować dom po czterodniowej nieobecności - póóóóżniej ......
Zakupy - jasne, zadzieram kiecę i lecę w ten deszcz (yk) ........ mamy chleb, ser i powidła ..... ;), szału nie ma, ale głodu też nie.
Obiad - yyyyy ....... , o bigos w zamrażalniku - hurra!!!
Dobrze, że pranie robi się samo .....

Siedzę więc i truję atmosferę. Małżonek Osobisty siedzi na przymusowym urlopie i generalnie zrzędzi, bo od 6 miesięcy kupuje auto i kupić nie może, a stare mu się właśnie "skończyło".

No cóż. Bywają takie dni, kiedy bolą włosy i paznokcie, te peesemy w ogóle niepojęte przez mężczyzn. Trzeba przeczekać.

Tylko, że dzisiaj akurat mam tak zwane wyrzuty sumienia z powodu, ogólnie mówiąc, braku silnej woli. Z powodu jednej "małolaty".
Ta "małolata" bowiem, a konkretnie 16 latka, wzięła była i opłynęła świat dookoła.
Pobiła wszystkich swoich rówieśników "Ty, widzisz tę laskę? To ta, co sama opłynęła świat ....."
Pobiła nie jednego dorosłego.
Przeskoczyła samą siebie milion razy. Dla niej chyba już nie ma rzeczy niemożliwych.
Ogarnąć dom podczas bólu głowy? Pikuś.
Nauczyć się neurologii na egzamin? Pryszcz
Pojechać do miasta po zakupy rowerem? - Nie rozumiem, w czym problem, jeśli nie pada.
Jestem przy niej "cienki Bolek".

Ale nie myślcie sobie, że nie ma wśród nas, internautów siedzących przed komputerem w ciepłych kapciach z kubkiem kawy, prawdziwych gigantów ........ . O nie, nie ......

Weźmy na przykład takiego  ~ Andiego. My się roztkliwiamy nad jakąś smarkulą, nie mając świadomości, że robimy przykrość innym herosom. Aż nie wytrzymał chłop i rzekł był z niesmakiem

"Jak zwykle dziennikarze robią histerię. Dziewczyna przepłynęła glob dookoła, ale zawijając po drodze do portów. Nie jest to znowu taki wielki wyczyn, ale marketingowo rozegrany bardzo dobrze. Przy takim budżecie, wsparciu logistycznym i wszelkiej pomocy - drobiażdżek. Ale jest rekord, i czas zbierania profitów."

Noż wraiment, jak mawiają Francuzi .

Zatem co tam "małolata", Niech nam żyje ~Andi! Niech żyje!


Laura Dekker, 16-letnia Holenderka opłynęła świat w 12 miesięcyFot. JERRY LAMPEN / PAP/EPA

środa, 18 stycznia 2012

Środa do życia pieprzu doda .......

Bladym świtem
(ciemną nocą raczej, bo jak za piętnaście szósta w styczniu świt może być blady ....)
przyszedł do mnie Junior i rzekł był
- Mamo, czuję się słabo, boli mnie brzuch i chyba będę rzygał ......
Nic dodać, nic ująć. Anginka. Będę miała szansę przećwiczyć cierpliwość w fazie konfliktu lekarze - farmaceuci - rząd.
A może to nie jest angina, tylko się po prostu przejadł?
Na dzisiaj jednak nie przewiduję wycieczek po przychodniach i aptekach, w razie czego każę mu się zaprzyjaźnić z fervexem.
Ja zaraz się zbieram do szkoły, a osobisty śpi po pracy.
Kończę, bo zaraz rozboli mnie kręgosłup jak wczoraj.
Nawiasem połknęłam 3 polopiryny i przeszło, jak ręką odjął. Nie wiem, czy wiecie, nasza poczciwa polopiryna to substytut asp i ryny Ba yera.
Dowodem mogę być ja.

Zdjęcie z tych, które przestawiają przysłowie ludowe - kot przyjmuje kształt pomieszczenia, w którym się znajduje :)


wtorek, 17 stycznia 2012

Witam, witam i o zdrowie pytam :)


Na dworze śnieg sypie, a ja dopiero co skończyłam odśnieżać .... .
Oczywiście zaczął sypać nie w trakcie machania łopatą, tylko po, kiedy rozsiadłam się przed laptopem z wielkim kubkiem herbaty z cytryną.
No to sobie pomyślałam, że założę sobie bloga. Tak o. Sobię kliknę parę razy, wybiorę szablon i zacznę gadać sama do siebie.
Bo naszła mnie potrzeba takiego samogadania. Nie jakiegoś literackiego ujmowania rzeczywistości, pisania ciągu dalszego poradnika, tylko zwykłego pisania o śniegu, o tym, że kot obudził mnie dzisiaj w nocy miaucząc z wyrzutem, że mu wyniosłam na klatkę kuwetę i nie miał się gdzie ....., że wczoraj był piękny zimowy, słoneczny dzień i o takich tam innych ........
No. Na razie tyle na początek. Obowiązki wzywają.
Miłego dla Was

P.S.
Kurde, już trzeci raz zakładam bloga na blogerze, bo dwa razy mi już go usunięto. Do trzech razy sztuka. Mimo urokliwego szablonu podziękuję portalowi za usługę. No ileż można się bawić